W polskiej złotej jesieni normalne jest to, że czasem zawodzi i uracza nas deszczem, zimnem i szarugą... Tym bardziej cieszę się, że w ubiegłym tygodniu odwiedził nas wujek i przywiózł ze sobą zamarynowane wędkarskie zdobycze, które szybko trafiły na grilla, najprawdopodobniej ostatniego w tym sezonie.
Składniki:
- liny, karpie (ilość dowolna)
- papryka czerwona, zielona i zółta
- pieczarki
- sól, pieprz
- masło
marynata:
- szklanka białego, wytrawnego wina
- pół szklanki sosu sojowego
- 3-4 ząbki czosnku przeciśniętego przez praskę
- 1-2 cebule pokrojone w półtalarki
- pieprz
(marynatę przyrządzamy łącząc wszystkie składniki wg powyższych proporcji odpowiednio mniej lub więcej, tak aby każdy kawałek ryby był w niej zanurzony)
Sposób przygotowania:
Ryby marynujemy przez kilka godzin lub całą noc. Następnie na posmarowanej masłem folii aluminiowej układamy trochę pokrojonej papryki, kawałek ryby, znów paprykę oraz uduszone na patelni i przyprawione solą i pieprzem pieczarki. Wszystko zawijamy i grillujemy do miękkości mięsa. Podajemy z pieczywem oraz wytrawnym białym winem. Smacznego:).
Co to znaczy "grillujemy do miękkości mięsa" - jak mam sprawdzać, kiedy jest gotowe? Napiszcie porządnie, ile trzymac to na grillu
OdpowiedzUsuń